W Wielkim Tygodniu przeżywamy Misterium Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, Jego Paschę, przejście ze śmierci do życia. Wobec tej Tajemnicy człowiek nie może przejść obojętnie, niezależnie czy jest wierzący czy niewierzący.
Żydzi, którzy skazali Jezusa, byli przekonani, że wraz ze Śmiercią Jezusa skończy się ich problem, że lepiej będzie, jak jeden człowiek umrze za lud, niżby miał zginąć cały naród, że zachowane zostaną podstawy stworzonego przez nich świata (por. J 11, 45-53). Zwykle śmierć człowieka, który jest nam niewygodny, załatwia takie sprawy. Apostołowie i uczniowie Jezusa też mieli swoje oczekiwania, pragnienia – „a myśmy się spodziewali, że On miał wyzwolić Izraela” (Łk 24, 21) powiedzą uczniowie idący do Emaus. Piotr miał szczególną relację z Mistrzem, był bardzo blisko Niego, zdawał sobie sprawę z pozycji jaką zajmował w gronie apostołów. Jezus wypowiedział do niego (do Szymona) po wyznaniu pod Cezareą Filipową, że jest Piotrem czyli Opoką, na której Jezus zbuduje swój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą (Mt 16, 13-18). Był bardzo pewny siebie, powiedział kiedy Jezus żegnał się z nimi, że życie swoje odda za Niego (por. J 13, 37), ale chyba go zżarła pycha. W momencie kiedy należało przyznać się do Mistrza działał pod wpływem lęku, chwilowej słabości. Bał się, że jego też zabiorą i osądzą. Dlatego trzykrotnie, zgodnie z zapowiedzią Jezusa, zaparł się Go publicznie. Inny uczeń Judasz, przestawał z Jezusem, mając nadzieję na ziemskie zaszczyty. Trzymał trzos, dysponował pieniędzmi (por. J 12,6). Gdy zrozumiał, że Mistrz nie mówi o doczesnych, lecz o duchowych dobrach doznał rozczarowania. Przyszła pokusa podsycana przez szatana. Z własnego wyboru Judasz poddał się pokusie. Pieczęcią zdrady był pocałunek. Obaj apostołowie zdradzili, ale jakże odmienne są mechanizmy zdrady. Piotr działał pod wpływem lęku, Judasz działał z premedytacją.
Co oni zrobili z faktem zdrady, co oni zrobili ze swoim grzechem? Jeden i drugi żałował. Piotr gorzko zapłakał (Łk 22, 61), Judasz natomiast chciał oddać srebrniki arcykapłanom „zgrzeszyłem, wydając krew niewinną” (Mt 27, 3-4). Wydaje się, że obaj są skruszeni, ale w rzeczywistości skrucha Judasza nie była prawdziwa. To był krzyk rozpaczy wobec strachu przed skutkami tak strasznego czynu. Obaj stają wobec problemu winy. Judasz w desperacji poszedł i powiesił się. Ciężar winy był dla niego zbyt ciężki. Nie umiał sobie z nią poradzić. To oczywiste, bo człowiek nie może sobie sam poradzić z winą, jeśli nie odniesie jej do Boga. Piotr właśnie zrobił to. Ewangelista Łukasz pisze, że Piotr „poczuł na sobie wzrok Jezusa i gorzko zapłakał” (por. Łk 22, 61). Tak naprawdę, Piotr w tym momencie uwierzył Jezusowi. Uwierzył, że każde słowo Mistrza było prawdziwe. To jeszcze nie wszystko co działo się w życiu Piotra, w jego duszy. Z Ewangelii Łukaszowej dowiadujemy się, że Jezus Zmartwychwstały ukazał się Piotrowi. Wnioskujemy, że Jezus ukazał się Piotrowi na osobności. Osobiste spotkanie jakże brzemienne w skutki. Po tym spotkaniu, kolejny raz kiedy Jezus Zmartwychwstały zjawia się Apostołom pyta Piotra o miłość. „Czy ty kochasz Mnie bardziej, aniżeli ci (pozostali)”. Odpowiedź Piotra „Panie Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham” (por. J 21, 15-19). Piotr trzykrotnie zaparł się Jezusa, teraz trzykrotnie wyznaje miłość. Jakby urzędowo potwierdza swoją miłość do Chrystusa. Po nawróceniu jest misja. Piotr otrzymuje misję „paś owce moje, paś baranki moje”.
Spotkanie ze Zmartwychwstałym przemienia życie człowieka. Przemieniło życie Piotra. Piotr w końcu okazuje się tą Skałą, na której buduje się Kościół. Ustąpił lęk i strach. Miał odwagę powiedzieć do Żydów, że to oni ukrzyżowali Pana, ale Bóg go wskrzesił” (por. Dz 2, 23-24). Spotkanie ze Zmartwychwstałym przemieniło życie każdego ucznia. Przemieniło życie Apostoła Tomasza, który z niedowiarka stał się człowiekiem wierzącym, bo mógł dotknąć śladów gwoździ, włożyć rękę do przebitego boku – czy to zrobił nie wiemy, czy sam widok zmartwychwstałego Pana mu wystarczył? (por. J 20, 20-24). Uczniowie z Emaus, zawrócili z powrotem do Jerozolimy, nie bacząc na niebezpieczeństwa drogi, z której przecież uciekali wracając do swoich wcześniejszych zajęć, zanim jeszcze poszli za Jezusem (por. Łk, 24, 13-33). Maria Magdalena rozpoznała Mistrza, kiedy zwrócił się do niej po imieniu. Przestała płakać nad grobem… (por J 20, 11-18).
Spotkanie ze Zmartwychwstałym przemienia życie człowieka. A Ty już spotkałeś Zmartwychwstałego, czy Twoje życie Chrystus przemienił, albo przemienia? Masz wiarę, że takie spotkanie może w Twoim życiu nastąpić?
Ks. Tomasz Czarnocki
Krajowy duszpasterz prawników