Przed nami dni, kiedy szczególnie będziemy przeżywali największe tajemnice naszej wiary. Ofiara Jezusa Chrystusa na Krzyżu to objawienie doskonałej miłości Boga do świata, a pusty grób to niemy świadek centralnego wydarzenia ludzkiej historii: Zmartwychwstania naszego Pana. Urzeczywistnia się w tych dniach prawda, że „jeżeli ziarno wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostaje tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12, 24). Jest to godzina uwielbienia Jezusa. Przeszedł on przez śmierć i żyje, by nam dać życie. Po co to było? Ewangelista Jan jednoznacznie stwierdza: „Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3.16). Człowiek sam nie mógł wykupić swoich grzechów. Trzeba było, aby dokonał tego Ktoś równy Ojcu. Tym Kimś był Jezus.
Trudno przejść obojętnie wobec tych wydarzeń. Można spojrzeć na te wydarzenia z wiarą, ale można też być wrogo usposobionym do tej prawdy o Śmierci i Zmartwychwstaniu Chrystusa. Dlaczego człowiek odrzuca tę prawdę? „Jezus został odrzucony nie dlatego, że był złoczyńcą, ale że był samym dobrem. Czyste dobro nie jest mile widziane. Drażni, bo zmusza do przemiany. Widok zła uspokaja. Zawsze mogą być gorsi ode mnie, więc po cóż się zmieniać. Ewangeliści piszą, że arcykapłani wydali Jezusa z zawiści, tłum z bezmyślności, Piłat ze strachu przed utratą władzy” (Agenda Biblijna 2015, Verbinum, komentarz na dzień 27.03.2015 r.). Co zyskali?
Spojrzenie na te wydarzenia z wiarą daje człowiekowi zupełnie inną perspektywę. Krzyż, w kategoriach ludzkich, jest znakiem hańby i znakiem przegranej. Tak uczniowie odczytali śmierć Pana na Krzyżu. Nie zrozumieli tego co się stało, byli zalęknieni, zagubieni, zrezygnowani wracali do wcześniejszych zajęć, które wykonywali zanim wstąpili do szkoły Jezusa. Spodziewali się czegoś innego. „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24, 21). Ich oczekiwania rozmijały się z tym co głosił Jezus. Oni myśleli własnymi kategoriami, ludzkimi kategoriami. Logika Boża jest jednak inna. Po Zmartwychwstaniu, gdy Jezus im się ukazywał jako żywy, Krzyż nabrał dla nich innego znaczenia. Zajaśniał w swoim blasku. Widziany w kontekście Zmartwychwstania stał się znakiem zbawienia, „czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swojej chwały?” (Łk 24, 26). Każde spotkanie człowieka z Chrystusem Zmartwychwstałym przemienia jego życie. Tak było w przypadku Marii Magdaleny, Apostołów … Po spotkaniu z Nim, wracała im odwaga i nie mogli już wrócić do tego co wcześniej zostawili, do poprzedniego sposobu życia. Odkrywali w sobie imperatyw głoszenia prawdy, że Jezus, który za nas umarł, żyje i jest z nami aż do skończenia świata.
Krzyż i Zmartwychwstanie to doświadczenie Miłości Boga względem nas. Wiara jest bramą, przez którą wchodzimy w inny świat, w inną rzeczywistość, bardziej pewną niż pewność naszego rozumu. To pewność, że jesteśmy kochani, że jesteśmy ważni dla Pana Boga. Trzeba uwierzyć Jezusowi Chrystusowi. „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną” (Ap 3, 20 ).
Życzę odkrywania w sobie najpierw pragnienia spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym, a potem po otwarciu serca, doświadczenia takiego właśnie spotkania, które da nowe siły, aby stawiać czoła wyzwaniom i być Jego świadkiem– że On żyje – w świecie wobec spotykanych ludzi, szczególnie wobec tych do których jesteśmy posłani.
Ks. Tomasz Czarnocki, duszpasterz prawników